Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 072.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

po zmianie skóry Kaa niedowidzi, a przytem jest wyjątkowo napastliwy.
Kaa nie zaliczał się do wężów jadowitych, a nawet pogardzał w gruncie rodem jadowitych, uważając te osobniki za tchórzów, pomagających sobie w walce bronią nieszlachetną. Moc jego leżała w potędze uścisku splotów, któremi obejmował zdobycz i dławił bez ratunku.
— Szczęśliwych łowów! — pozdrowił go Balu, przysiadając na zadzie.
Jak wszystkie wielkie pytony, Kaa był niemal głuchy, to też nierychło dosłyszał pozdrowienie. Mimo to, czując czyjąś obecność, poruszył się na wszelki wypadek i posuwać zaczął w różnych kierunkach swój potężny łeb.
— Szczęśliwych łowów całej kompanji! — odpowiedział nareszcie uprzejmie — To ty, Balu! — zawołał — Cóż cię tu sprowadza? A, to ty, Bagero! Zdaje mi się, że nie daremnie przybyliście oboje! Czy nie wiecie przypadkiem o jakimś stworzeniu w pobliżu, o łani tłustej, lub choćby sarniuku. Jestem pusty, jak studnia czasu posuchy!
— Wybieramy się właśnie na łowy! — powiedział od niechcenia Balu, wiedząc, że olbrzymi pyton jest za wielki, by pojmować i decydować się szybko.
— Jeśli pozwolicie, przyłączę się tedy do was! — zaproponował Kaa — Dla ciebie, mój Balu i dla ciebie, Bagero, drobnostką jest jedno machnięcie łapy więcej,