Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 082.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czasu do czasu piły z wielkiej cysterny pałacowej, mącąc jednak wodę, popychając się i kłócąc, a dla odmiany stawały w grupach i wołały:
— Niema w całej dżungli ludu tak rozumnego, silnego, dobrego i łagodnego, jak lud bandar-logów!
Zabawiały się miastem i udawaniem ludzi przez czas pewien, ale gdy im się to znudziło, wracały na wierzchołki drzew i starały się wszelkiemi sposobami zwrócić na siebie uwagę innych ludów puszczy.
Mauli nauczył się od dziecka szanować prawa i żyć według nich, nie mógł tedy nawyknąć do tego rodzaju postępowania. Gdy przybył tu wraz z małpami, było już dosyć późno, ale miast udać się na spoczynek po długiej podróży, bandar-logi zaczęły tańczyć wokoło niego i śpiewać głupkowate piosenki. Jedna z nich w napuszystej mowie sławiła dzień pojmania chłopca jako epokę w życiu ludu, albowiem Mauli nauczy wszystkie małpy splatać gałęzie i budować zasłony przed wiatrem i deszczem. Słysząc to, nazbierał zaraz giętkich gałązek i zabrał się do roboty, a małpy starały się go naśladować, ale po chwili praca ta przestała budzić w nich zainteresowanie, to też rozbiegły się, targając się wzajem za ogony, podskakując na czworakach i wydając gardłowe okrzyki.
— Jestem głodny! — powiedział nakoniec — W tej stronie dżungli nie mogę się zwrócić do nikogo, przynieście mi tedy pożywienia, albo pozwólcie zapolować na własną rękę!