Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 093.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Za szóstem uderzeniem ściana drgnęła, a za następnem rozsypała się w gruz, z którego buchnęły w górę obłoki pyłu. Mauli wyskoczył z pośród rozwalisk, pobiegł ku Bagerze i Balu i zarzucił im ramiona na szyję, witając serdecznie.
— Czyś przypadkiem nie ranny? — spytał troskliwie Balu, tuląc go do siebie.
— Jestem zmęczony, głodny i potłuczony okropnie! — odparł — Ale jakże okrutnie postąpiły bandar-logi z wami, drodzy moi! Jesteście oboje oblani krwią!
— Im się lepiej jeszcze dostało! — rzekła Bagera, oblizując się i patrząc na stosy małpich zwłok wokoło cysterny.
— Wszystko to drobnostka, gdy tylko ocalałeś ty, Mauli, żabko moja droga! — odezwał się wzruszonym głosem Balu.
— Pomówimy jeszcze o tem szerzej! — zauważyła Bagera oschle, co w wielkie niezadowolenie wprawiło chłopca — Ale spojrzno tam, — dodała — to potężny Kaa, który zadecydował o zwycięstwie w dzisiejszej walce. Zawdzięczasz mu życie, przeto podziękuj mu, Mauli, jak to nakazują nasze obyczaje.
Mauli obejrzał się, a potem, spojrzawszy w górę, ujrzał olbrzymi łeb pytona, zawieszony tuż ponad swoją głową.
— Więc to jest ów drobiazg ludzki? — zdziwił się Kaa — Zaprawdę skórę ma bardzo delikatną i niewiele