Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 108.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Spostrzegłszy, że Messua daje mu znak, poszedł za nią, a tłum rychło się rozproszył. Mauli znalazł się niebawem w chacie, w której znajdowało się jaskrawo pomalowane łóżko, oraz wielki sąsiek na zboże z wypalonej gliny, ozdobiony dziwnym, wypukło rzeźbionym deseniem, dalej zaś kilka miedzianych rondli, posążek bożka w małym wnęku, na ścianie zaś wisiało lśniące lusterko, kupione zapewne na wiejskim jarmarku.
Kobieta dała mu duży kubek mleka, oraz kawałek chleba, potem zaś położyła dłoń na jego głowie i spojrzała mu badawczo w oczy. Myślała, że jest to może rzeczywiście syn jej, którego porwał i uniósł do dżungli tygrys, a myśląc tak, zawołała nań po imieniu:
— Natoo! Natoo!
Ale Mauli nie dał poznać, że zna to imię.
— Wszakże pamiętasz nowe trzewiki, które ci dałam? — spytała po chwili, spojrzawszy atoli na zrogowaciałe twarde stopy jego, dodała: — O nie! Te nogi nie nosiły nigdy trzewików! — Pomyślała jednak, że chłopiec mimo wszystko przypomina jej syna, przeto będzie go uważała za utraconego Natoa!
Mauli nie czuł się dobrze w zamkniętej przestrzeni i uspokoił się dopiero, obejrzawszy słomiane poszycie dachu, którędy łatwo można było się wymknąć, zrobiwszy poprzód dziurę. Do reszty wróciła mu pewność siebie, gdy zauważył, że okno stancji nie domyka się jak należy.