Obrazek ten przedstawia staruszka kangura, gdy jeszcze był innem zwierzęciem, o czterech krótkich nogach. Narysowałem kangura, jako zwierzę szare i wełniste, a jak był pyszny, to możesz poznać po tem, że ma na głowie wieniec z kwiatów. Tańczy na wiszarze skalnym (to znaczy, na wystającym brzegu skały) pośrodku Australji, o godzinie szóstej przed śniadaniem. Godzinę szóstą możesz poznać po tem, że właśnie słońce wschodzi. Istota z uszami i otwartemi ustami, to mały bożek Nqua. Nqua jest ogromnie zdziwiony, bo jeszcze nigdy me widział, aby kangur tak tańczył. Mały bożek Nqua właśnie powiada: „Idź precz!„ ale kangur tańczy tak zawzięcie, że wcale słów jego nie słyszy. Kangur nie ma żadnego właściwego imienia, oprócz: samochwał. Swe właściwe imię utracił, gdyż był taki pyszny.