tle słonecznem i pokazał mu kangura i rzekł:
— Dingo! uważaj no, Dingo! Widzisz ty tego pięknego pana, tańczącego na kupie błota? Chce być popularnym, chce, aby za nim ze zdumieniem biegano. Dingo, załatw mu to!
Zerwał się Dingo — żółty pies, Dingo, i rzekł:
— Co? ten kłapouchy kociozwierz?
I zaraz precz popędził Dingo — żółty pies, Dingo, wiecznie głodny i szczerzący zęby, popędził za kangurem.
Precz umykał pyszny kangur, jak królik umykał na swych czterech małych nóżkach.
Tak — o, moje kochanie — kończy się pierwsza część tej opowieści.
∗ ∗
∗ |
Pędził przez pustynie; pędził przez góry; pędził przez jeziorka słone; pędził przez zarośla trzcinowe; pędził przez gaje drzew gumowych; pędził przez Spinifex; pędził, aż go zabolały przednie nogi.
Bo musiał!