Strona:PL Rudyard Kipling - Takie sobie bajeczki.djvu/46

Ta strona została przepisana.

łem jeno zwrócić uwagę Waszej Wielmożności, że od rana nic nie jadłem, i że jestem zupełnie naczczo.
— Tak jest — rzekł Dingo — żółty pies, Dingo — jestem akuratnie w tem samem położeniu. Uczyniłem go odmiennym od wszystkich innych zwierząt. Ale co dostanę do herbaty?
Na to odparł Nquong ze swej kąpieli w jeziorku słonem:
— Przyjdź i spytaj mnie o to jutro, bo teraz muszę się umyć.
Przeto zostali pośrodku Australji: staruszek kangur i żółty pies, Dingo, i jeden mówił do drugiego:
— To twoja wina!