Strona:PL Rzym za Nerona (Kraszewski).djvu/092

Ta strona została uwierzytelniona.

i poprzysiągłem nie przestąpić jej progu... Niestety! Kajusie drogi, wymawiając przysięgę gniewnemi usty, byłem już pewny, że ją złamię.
Tak jest! ta kobieta zdradza mnie ohydnie, domyślam się, czuję; Leljusz tam musi bywać potajemnie, może nawet, jak Otho do Popei, już tu wprowadził Cezara. On gotów na wszystko, a któż zmierzy dumę kobiety, która się czuje godną połączyć z rodziną Augustów i najwyższych dostąpić zaszczytów. Któż wie, jakie szkarady dzieją się w tym domu, który ja jak świątynię szanować nawykłem. Gdyby czystą była i niewinną, dla czegożby się przede mną taić miała i wstydzić swojego postępowania?
Nie wytrzymałem, poniżyłem się aż do użycia niewolnika, wysłałem Afra na zwiady. Poszedł do niewolnicy syryjskiej i przyniósł mi tyle wieści, tak dziwnych, że się w nich gubię i rozplątać ich nie potrafię.
Jakaś nieodgadnięta sprawa tajemna zajmuje Sabinę; Ruta jest jej powiernicą jedyną. Ruta wchodzi i wychodzi nieustannie, przynosi pisma jakieś; wprowadza ludzi obcych na narady do ogrodu, do perystylu, do triclinium, pilnując u drzwi, aby się z nikim nie spotkali, aby ich nikt nie dostrzegł.
Wchodzą i wychodzą zakapturzeni. Obie one z Rutą na długie godziny często oddalają się z domu, wracając czasem pieszo z zabłoconem obuwiem, w zmokłych, gliną powalanych szatach!
Słuchając tych wieści, wrzałem gniewem i oburzeniem. Cóż mam sądzić?
Sabina kocha swe dziecię, a często zdaje się o niem