Strona:PL Rzym za Nerona (Kraszewski).djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

ralnych jej przykazaniach nauczał. Z tego, co mówiła mi Ruta, com się tu nasłuchała, widzę i ja potężną tę różnicę religji nowej od innych, o której ty mi pisałeś.
Nasze mity, bogi, obrzędy, tajemnice nie mają żadnego koniecznego z prawami moralnemi związku, często się im nawet przeciwią. Są to podania, wymysły czy alegorje uświęcone wiekami, które się nie ściągają do życia i postępowania człowieka, raczej do historji świata i wieków ubiegłych. Najcnotliwszy z ludzi, Sokrates, wydał się bezbożnym Ateńczykom, choć cnoty im zalecał, bo się moralność jego z wiarą ich pogodzić nie mogła.
U nas etyki u kapłanów, w świątyniach próżnemby szukać było, jest ona w filozofji i prawie. Ale prawo jednych narodów to zaleca i dozwala, co innych prawo potępia; ogólnego prawa moralnego, jednego dla wszystkich, ledwie się domyślali nasi filozofowie, nie przypuszczali prawodawcy. Tak jednożeństwo w Grecji, po wyludnieniu i wojnie zniesione za czasów Eurypidesa z potrzeby chwilowej, ustąpiło poligamji[1] prawem zaleconej. Nowa religja wcale inaczej jest zbudowaną niż dawne, w niej na czele stoi prawo moralne wiążące się ściśle z tajemnicami wiary i z nich wypływające.

Nie dosyć być wtajemniczonym, nie dość wierzyć, składać ofiary, spełniać obrzędy; potrzeba być czystym i podobnym Temu, w imię którego się one czynią. Religja ta nie dla jednego narodu przeznaczoną jest, ale dla świata całego; przynosi prawdy głośne i przed nikim ich nie tai.

  1. Poligamja — wielożeństwo.