Strona:PL Rzym za Nerona (Kraszewski).djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.



XVIII.


Leljusz Helwidjusz Sofonjuszowi Tygellinusowi zdrowia.


Pilną sprawą zajęty, która mi nie dopuszcza u drzwi waszych złożyć ci czci należnej, do was mężu, najczcigodniejszy, najmilszy Cezarowi, Ojcu Ojczyzny przyjacielu, którego imię czczę narówni z imieniem Augusta naszego — ślę te słowa prośby pokornej.

Wyjednać mi raczcie u boskiego Nerona, któremu zazdrości Apollo, który dzieły swemi i potęgą Herkulesa przechodzi, bo siłę jego łączy ze słońca blaskiem, aby mi dni kilka dozwolił poświęcić własnej sprawie, usuwając się od najmilszych mi obowiązków przy osobie jego. Widzieliście i patrzycie na to, jak wiernie służę panu temu, któremu służyć jest szczęściem i zaszczytem, bo pod stopami swemi trzyma królów, a od poruszenia jego ręki drży świat cały — ale słabym jestem człowiekiem i humani nihil a me alienum puto[1]. Otóż i mną miłość ślepa owładła, miłość szalona, ku pewnej pięknej wdowie,

  1. Nic ludzkiego nie jest mi obcem. Zdanie Terencjusza z komedji Heautontimorumenos.