Strona:PL Rzym za Nerona (Kraszewski).djvu/237

Ta strona została uwierzytelniona.

kryjąc często w sukniach poucinane głowy, które nazajutrz wraz z ciałami z poszanowaniem w kryptach składano. Niekiedy przynosiły tylko garść popiołów i trochę kości. Kilku dyszącym jeszcze, niedobitym strzałami, a za umarłych rzuconym na placu, udało się im tak ocalić życie.
Ja, choć niezupełny chrześcjanin, bo się do neofitów liczyłem tylko, chętnie pomoc do miłosiernych ofiarowałem uczynków; musieliśmy nieraz z trudnością wymijać straże, uciekać ścigani, a trupy i rannych naszych ukrywać starannie, aby jednych od profanacji, drugich od pewnej obronić śmierci. Nie, Kajusie drogi, gdybym ci nawet potrafił odmalować to życie niepokoju, pracy, niebezpieczeństwa, wśród którego nie było chwili na spoczynek i wytchnienie — tobyś nie uwierzył słowom moim. Jednakże słabe niewiasty wytrwać w niem, nawyknąć doń umiały; tysiące ciał ich rękami pogrzebanych zostało. Nieraz trafiało się, że wysłane straże chwytały nieszczęśliwe ofiary wśród ich pobożnego zajęcia, które za występek poczytywano; nazajutrz stawiono przed ołtarz Jowisza, aby mu cześć oddawały, i wzbraniające się karano śmiercią w tem samem miejscu, w którem pochwycone zostały... Trzeciego dnia u ich ciał już martwych nowi krzątali się bracia, nie zlęknieni ich losem.
Leljusz i ja chodziliśmy z Sabiną, z Rutą i kilku innymi towarzyszami, aby w przypadku od niebezpieczeństwa ją zasłonić. Jego jak i mnie równe ogarnęło pragnienie poznania tej nauki, która czyniła cuda takie, wlewała siłę i urągała się śmierci.
Wyprzedzał mnie nawet ów zniewieściały gach Neronów w nawróceniu, i podziwem dla mnie się stawał.