Strona:PL Rzym za Nerona (Kraszewski).djvu/263

Ta strona została uwierzytelniona.

na tanią kąpiel za ćwierć asa. Macellarjus[1] nakarmia mnie na dobre pół dnia; latem w cieniu, zimą w słońcu w termach miejsce sobie wybieram, na którem nikt mi siedzieć nie broni. Więc słucham i patrzę, a w duszy się śmieję i z wielkich Rzymian, i z małych Graeculów[2], co tu ojczyznę naszą tak nędznie przedstawiają. Czasem zaczepi kto, zagada, niekiedy znajomy na cenę zaprosi; mogę się i wyspać u przyjaciela, ale za to wszystko, jeśli nie pieniędzmi, to językiem płacić potrzeba. Nie lubię też do tego przywykać, czego mi łacno zabraknąć może; wolę pod murem na ziemi spać, bo już mnie stamtąd nikt nie wypędzi: tum ja gospodarzem i panem.
Takiego więc Chryzypa niełatwo w Rzymie Nicjaszowi odszukać przyszło, bo ich tu podobnych znajdzie dużo jak zgniłych fig na gościńcu; ale naostatek na kupie śmiecia trafiwszy na mnie, pismo oddał.
Żyjesz więc, starowino Zenonie! a co większa, widzę, że od świata pragniesz wieści, jakbyśmy my dwaj, ty i ja, do niego należeli. Każesz mi nawet stwardniałemi palcami brać się do pisania; a palce choć niegdyś kaligrafować umiały, dziś już ledwie ruszać się mogą.
Acz się twej słabości lituję, dogodzić jej pragnę; nie byłbyś Ateńczykiem, gdybyś ciekaw nie był.

Zapytujesz mię o wiele; postaram się odpowiedzieć choć mało... A najprzód ci powiem, że wychowanica twa ulubiona, jak i mój miły Juljusz, już na tej ziemi nie

  1. Rzeźnik.
  2. Graeculi — Greczynkowie — nazwa obelżywa, określająca upadek, spodlenie starożytnych Greków.