słychać było złowrogi szmer i jakby drgania niecierpliwości.
Ruszyła się pierwsza Galja, którą łupiono w imię Cezara; wypowiedział posłuszeństwo Windeks, przyłączyli się doń inni legaci i dowódcy sąsiednich prowincyj. Neron panował jeszcze, ale już tylko w Rzymie; poza wrotami jego odmawiano mu posłuszeństwa; srożył się, nie zważano. Jął tedy nowemi wyroki przerażać, szukając ofiar jeszcze.
Juljusz Flawjusz w ścisłej żył przyjaźni z Celsusem, który niegdyś o Pizonowym spisku był uwiadomiony; ale za to, że miał uszy a ust nie miał, ukarany jeszcze nie został. Wydano Celsusa, z nim Flawjusz pociągnięty został. Znaleziono listy, wykryto stosunki z Galji lugduneńskiej burzycielami. Celsusowi natychmiast umierać kazano, otworzył sobie żyły, trucizną dopomógł i umarł dobrze, bo prędko. U nas to stało się sztuką: są na to prawidła, nauczyciele, wzory, pomocnicy; wprawiono się w Rzymie w umieranie zręczne i przyzwoite. Lukan umierał wierszem, Seneka prozą, inni po żołniersku, inni z sybarytyjskiem obrachowaniem, aby śmierć do lekkiego snu po wieczerzy mogła być najpodobniejsza.
Weszło we zwyczaj, jak kobiety alabastry[1] (z wonnościami), nosić pyxidy[2] złote z trucizną, aby być zawsze na zawołanie gotowym, a Lokusta niemało ich napełniła.
Niektórzy do takiej rozmyślaniem doszli biegłości,