Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/114

Ta strona została uwierzytelniona.

uważałam — poważnym, myślącym, energicznym, byłabym cię wiernie kochała i z pewnością pozostałabym twoją żoną. Kobieta pragnie mężczyzny, którego wyższość może podziwiać — takiego zaś jak ty — co zniżasz swój kark dlatego, by ona na nim postawiła stopę — uważa za pożądaną zabawkę, i odrzuca go od siebie z chwilą, gdy jej zaczyna być nudnym.
— Spróbuj tylko mnie odrzucić, — powiedziałem szyderczo — poznasz, że jest i zabawka bardzo niebezpieczna.
— Nie wyzywaj mnie, — zawołała, a w tej chwili oczy jej pałały dziwnym ogniem, a policzki zaczerwieniły się.
— Jeżeli ja cię nie mogę posiadać, — ciągnąłem przytłumionym głosem, — to nie śmie cię posiąść żaden inny mężczyzna.
— Z jakiej teatralnej sztuki jest to zdanie — szydziła, następnie ujęła mnie za piersi; w tej chwili była z gniewu zupełnie blada. — Nie wyzywaj mnie do walki — ciągnęła dalej — nie jestem okrutną, lecz sama nie wiem do czego jeszcze mogę się posunąć.
— Cóż możesz mi uczynić gorszego nadto, że uczynisz tamtego swoim kochankiem, swoim mężem? — odpowiedziałem, zapalając się coraz bardziej.
— Mogę cię zrobić jego niewolnikiem, — odparła szybko, — jesteś przecie w moich rękach. Nie mamże takiej ugody? Lecz dla ciebie będzie to rzeczywiście tylko rozkoszą, gdy każę cię związać i powiem do niego: „Rób pan teraz z nim wszystko, co sam chcesz“.
— Kobieto, ty oszalałaś! — krzyknąłem.
— Jestem bardzo rozsądną — powiedziała cicho, — ostrzegam cię poraz ostatni. Nie opieraj mi się teraz, gdy zaszłam już tak daleko, bo łatwo mogę się posunąć jeszcze dalej. Uczuwam do ciebie pewien rodzaj nienawiści, i gdybym cię widziała wijącego się z bólu pod śmiertelnymi razami jego bata, byłoby to dla mnie prawdziwą rozkoszą, lecz jeszcze dotąd hamuję sama siebie, jeszcze...
Będąc znacznie silniejszym, chwyciłem ją w przegubie ręki i szarpnąłem ją do ziemi tak, że uklękła przedemną na kolana.
— Sewerynie! — zawołała, a na jej obliczu malowały się wściekłość i przerażenie.