Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/123

Ta strona została uwierzytelniona.

gospodarstwo i uczyłem się tego, czego dotąd nie umiałem: pracować i wypełniać swe obowiązki. Niedługo umarł ojciec, a ja zostałem dziedzicem. Żyję jednak podług jego życzenia rozsądnie, jak gdyby on sam czuwał nademną i jego mądre oczy patrzyły na mój każdy krok.
Pewnego dnia nadeszła paczka i list. Poznałem pismo Wandy.
Nadzwyczaj wzruszony otworzyłem i czytałem:

„Mój Panie!

Teraz, kiedy od owej nocy we Florencyi upłynęło już trzy lata, mogę się Panu przyznać, że go kochałam bardzo. Pan jednak sam przygłuszyłeś moje uczucia swojem fantastycznem oddaniem się i swoją ślepą namiętnością. W chwili, gdy tylko Pan został moim niewolnikiem odczułam, że nie możesz zostać moim mężem, pochlebiało mi jednak to, że urzeczywistniam Pański ideał i sądziłam, że zabawię się sama doskonale, a Pana uzdrowię.
Znalazłam mężczyznę silnego, jakiego pragnęłam i z którym byłam tak szczęśliwą jak tylko można najbardziej na tej komicznej kuli ziemskiej.
Lecz szczęście moje, jak wogóle szczęście ludzkie trwało krótko. Przed rokiem bowiem został zabity w pojedynku, a ja od tego czasu żyję w Paryżu jako Aspazya.
A Pan? I w Pańskiem życiu nie brak zapewne blasków słonecznych... jeżeli tylko utraciłeś Pan fantazyę poddawania się pod cudze panowanie i jeżeli wystąpiły silniej Pańskie przymioty, które z początku tak bardzo mię pociągały: jak jasność myśli, dobroć serca, a przedewszystkiem — nadziemska odwaga.
Mam nadzieję, że pod wpływem mego bata zostałeś pan uzdrowiony, gdyż kuracya była okrutna i radykalna. Na pamiątkę owych chwil i kobiety, która Pana kochała namiętnie, posyłam mu obraz biednego malarza.

Wenus w futrze“.