niejszych zadań i czynów ku zgorszeniu tych wszystkich, którzy nią gardzili. Niema na świecie kobiety, któraby nie była zdolną każdej chwili do czynów najgorszych i najpospolitszych, a z drugiej strony do szlachetności i bohaterstwa. Mimo postępu cywilizacyi, została ona taką samą, jaką wyszła z rąk Stwórcy: zachowała w sobie charakter pierwotny, który się objawia wiernością i zdradą, litością i okrucieństwem, stosownie do warunków, jakie ją otaczają. Tylko najsurowsze wychowanie zdoła wyrugować z niej te pierwiastki, ale dzieje się to zbyt rzadko. Mężczyzna kieruje się w życiu zasadami, kobieta tylko uczuciem, jakie ją w danej ogarnia. Nie zapomnij o tem i nie uważaj się bezpiecznym u boku kobiety, którą kochasz.
∗ ∗
∗ |
Nareszcie przyjaciółka odjechała, i jesteśmy oboje z Wandą przez jeden wieczór sami.
Ukochana moja po długiej rozłące jest tak niezmiernie dobra, czuła, łaskawa, że wręcz jej nie poznaję. Usta drżą, jak rozchylony kwiat, pocałunków spragnione, — ramiona obnażone prężą się, obejmują mię w gorący uścisk, — oczy upojone, przymknięte... Wierzyć się nie chce, że to rzeczywistość, że ta przepiękna kobieta jest moją, moją w zupełności.
— A mimo wszystko — ozwała się wreszcie Wanda, nie otwierając oczu, — ja mogę w jednem zupełnie z nią się zgodzić.
— Z kim?
Nie odpowiedziała.
— Z tą przyjaciółką?
Skinęła głową na znak potwierdzenia.
— Ona miała słuszność, twierdząc, że ty wcale nie jesteś mężczyzną, lecz fantastą, wielbicielem bez opamiętania i, jako opanowany i przykuty kochanek, mógłbyś stanowić zdobycz nieocenioną. Nie mogę jednak pogodzić się z tą myślą, abyś był moim mężem.
Zerwałem się, zaniepokojony tem wielce.
— Co tobie? czemu tak drżysz?
— Przeraża mnie myśl o tem, jak łatwo mogę cię postradać.
— Lecz czy jesteś mimo to w tej chwili mniej szczę-