Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/67

Ta strona została uwierzytelniona.

po to chyba, aby zwarzył ją pierwszy miłościwy przymrozek.

∗                    ∗

Dojechaliśmy tak do stacyi i wysiedli razem przed budynkiem. Pomogłem jej przytem szarmancko, za co odpowiedziała mi wdzięcznem skinieniem głowy i podała ramię. Następnie udała się do kasy po bilety, zostawiając mnie w westebulu.
Wróciła zupełnie inna, jak nie ta sama.
— Masz tu bilet, Grzegorzu — ozwała się takim samym tonem, jak zwykle odzywają się wytworne damy do swoich lokajów.
— Bilet trzeciej klasy — zauważyłem zdziwiony bardzo.
— No tak, trzeciej klasy. Wolno ci jednak wsiąść dopiero wówczas, gdy ja zajmę swoje miejsce w coupé i nie będę cię już potrzebowała. Na każdej stacyi masz wysiąść i podbiegnąć do mego okna, z zapytaniem, czy mi czego nie trzeba, rozumiesz? A teraz podaj mi futro.
A no, nie było innej rady. Spełniłem rozkaz. Moja pani zajęła cały przedział pierwszej klasy. Rozmieściłem jej pakunki i na skinienie, bym się oddalił, pobiegłem do trzeciej klasy. Po raz pierwszy w życiu jechałem tą klasą na kolejach galicyjskich. Ławki twarde, jak kamień, brudne, na podłodze błoto zaschłe całemi warstwami, u okien nie mytych nigdy, brudne szmaty, niby firanki, na półkach i w przechodzie stosy tłumoków. Wszystkie ławki zajęte przez kiwających się żydów, baby z dziećmi i chłopów, pykających fajki smrodliwe i nie do zniesienia. Z trudem znalazłem sobie miejsce na brzegu ławki i pogrążyłem się w głębokich rozmyślaniach nie tylko nad schludnością i hygieną galicyjskich kolei w przedziałach trzeciej klasy ale i nad tem, dlaczego ja jestem osłem podniesionym do kwadratu i czem jest dla mnie — kobieta.

∗                    ∗

Na każdej stacyi wysiadam i biegnę do jej przedziału, oczekując z kapeluszem w ręce jej rozkazów. Wymagania jej są bardzo wybredne. Raz każe sobie przynieść kawy, drugi raz wody, trzeci raz ciepłej wody do mycia rąk.