Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/71

Ta strona została uwierzytelniona.

pierwsze piętro, stanąłem przed jej drzwiami i zapukałem.
— Wejść!

∗                    ∗

Wchodzę ostrożnie i zatrzymuję się przy drzwiach.
Wanda rozgościła się zupełnie swobodnie. Jest tylko w negliżu, nasadzonym bogato koronkami. Usadziła się w pobliżu kominka na puszystym dywanie, otulając się w to samo futro, w którem ukazała mi się poraz pierwszy, jako bogini.
Pokój oświetlony wspaniale. Światło lamp odbija się w olbrzymich lustrach weneckich, od kominka bije czerwona poświata, jak łuna i odbija się o bujne włosy mojej pani, o gronostaje, o jej twarz posągową, która przyjaźnie ku mnie się zwraca.
— Jestem z ciebie zadowolona, Grzegorzu — zaczęła.
Ukłoniłem się..
— Przyjdź bliżej.
Usłuchałem rozkazu.
— Jeszcze bliżej. — Spojrzała na mnie czule i wyciągnęła ramię z pod futra. — „Wenus w gronostajach“ wita swego niewolnika... Widzę, że jesteś pan czemś więcej, niż pospolity fantasta i, że zdolny pan jesteś sprostać swoim postanowieniom. Okazałeś się pan takim, jakim sobie nawet trudno było wyobrazić — to mi się bardzo podoba, to mi imponuje. Jest w tem moc, a moc zawsze budzi podziw. Sądzę nawet, że w czasach ku temu odpowiednich mógłbyś pan odegrać niepospolitą rolę. Naprzykład za pierwszych cesarzów rzymskich byłbyś pan niezawodnie męczennikiem, podczas Reformacyi anababtystą, w rewolucyi francuskiej jednym z najzagorzalszych żyrondystów, którzy z pieśnią marsylianki na ustach szli na gilotynę. Niestety pan jesteś obecnie moim niewolnikiem, moim...
Zerwała się nagle tak, że płaszcz opadł jej z ramion i oplotła mnie ramionami, jak polip.
— Mój najdroższy niewolniku, jak ja ciebie kocham, jak uwielbiam, jak wspaniale wyglądasz w stroju krakowskim, ale... ty dzisiejszej nocy zmarzniesz w ciasnej, nędznej izdebce. Muszę ci pożyczyć swego futra...