Strona:PL Sachs - Ferdynand Lassalle.djvu/18

Ta strona została przepisana.

wstecznego rządu, z którym burżuazya była wówczas na stopie wojennej. Postępowcy nazywali nawet Lassalla wprost narzędziem w rękach rządu. Że wyodrębnienie się robotników w osobną partyę i wyzwolenie z pod skrzydeł opiekuńczych burżuazyi musiało osłabić burżuazyę a wzmocnić stanowisko rządu, to nie ulega wątpliwości. Jeżeli jednak robotnicy nie szli z burżuazyą ręka w rękę przeciwko rządowi, to winien temu nikt inny, jak sama burżuazya, która usiłowała trzymać robotników w zupełnej od siebie zależności i nawet słyszeć nie chciała o popieraniu ich słusznych żądań. Pierwszą i najważniejszą potrzebą robotników było zdobycie powszechnego prawa wyborczego, a z niem i wpływów politycznych, a temu burżuazya najenergiczniej się sprzeciwiała. W tych warunkach nie pozostawało robotnikom nic innego, jak zerwać z burżuazyą i pójść własną drogą.
Niedorzecznym był również zarzut, jakoby Lassalle był narzędziem w rękach rządu. Był on zbyt mądrym na to, aby dać się komukolwiek użyć za narzędzie. Natomiast faktem jest, że to Lassalle chciał użyć rządu za narzędzie do urzeczywistnienia swych planów. Wiadomo, że w końcu 1863-go, czy na początku 1864-go roku Lassalle odbył kilka narad z Bismarkiem, ówczesnym pierwszym ministrem pruskim. Co było przedmiotem tych narad, dokładnie niewiadomo. Prawdopodobnie Lassalle przekonywał Bismarka o konieczności zaprowadzenia głosowania powszechnego i udzielenia kredytu państwowego na założenie stowarzyszeń wytwórczych. Być może, że Bismark nosił się już wówczas z zamiarem zaprowadzenia głosowania powszechnego. Przypuszczenie to tem jest prawdopodobniejsze, że właśnie w owym czasie Lassalle w obronie sądowej uroczyście oświadczył, że być może rok nie minie, a powszechne prawo wyborcze zostanie przez rząd wprowadzone.
Narady te do niczego jednak nie doprowadziły i wkrótce się urwały. Niejednokrotnie potem słusznie potępiano ten krok Lassalla. Istotnie, dziwić się trzeba, że Lassalle mógł się spodziewać czegoś dobrego dla ruchu robotniczego po takim wrogu wszelkich dążeń wolnościowych, jakim był rząd bismarkowski. Niecierpliwił go zbyt powolny rozwój ruchu; sądził, że rokowania z rządem prędzej go do celu doprowadzą, że rząd, toczący trudną walkę z partyą postępową, będzie skorym do ustępstw — wszystko to do pewnego stopnia tłómaczy Lassalla. Pomimo to jednak szukanie zbliżenia z rządem było ciężkim błędem z jego strony. Gdyby zbliżenie to doszło do skutku, to,