próbę, a zabezpieczony nadal od wszelkiej pokusy, odniosłem wtedy pierwsze zwycięztwo nad jego nieufnością.
Ożeniony dopiero przed trzema miesiącami, hrabia poraz pierwszy wybierał się zwidzić z żoną majątek swój „Flamarande“ i przepędzić potem miesiące letnie w sąsiedztwie u przyjaciółki swojej rodziny, pani de Montesparre. W przededniu dopiero ich odjazdu dowiedziałem się, że mam im towarzyszyć.
Przypominam sobie, że wtedy nie mogłem się powstrzymać od wypowiedzenia hrabiemu rzeczy która mnie niezwykle gnębiła. Jadałem zwykle przy tak zwanym drugim stole, obok drugiego pokojowca i panien hrabiny, podczas gdy czeladź kuchenna i stajenna miała swój stół osobny. Moi współbiesiadnicy byli dobrze wychowani, nie robiło mi to więc żadnej przykrości, ale niezmiernie się obawiałem, czy w obcym domu, średniej zamożności, jak u pani de Montesparre, zechcą mnie może posadzić przy zwykłym stole. Straciłem dotąd wprawdzie wiele z moich uprzedzeń, ale wtedy jeszcze były one zbyt silne a myśl zasiadania wspólnego z masztalerzem i pomywaczką, napełniała mnie niewypowiedzianym wstrętem. Nie mogłem się przezwyciężyć, aby tego nie powiedzieć hrabiemu i odebrałem następującą odpowiedź:
„Mój Karolu, jestto fałszywa drażliwość; wiele wysoko położonych osób cuchnie daleko gorzej od rynsztoku, a dla czegóż by zapach stajenny, który wreszcie bardzo jest zdrowym, miał drażnić powonienie szlachcica? Staraj się mój kochany zastosować do porządku zaprowadzonego w każdym obcym domu.“
„Zresztą posłuchaj co ci powiem: kiedyś posiędziesz zupełne moje zaufanie a od ciebie zależy zasłużyć sobie na nie. Życie jest jednem pasmem niebezpieczeństw grożących honorowi a często nawet i
Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/11
Ta strona została skorygowana.