w pokorze, spełniła swój obowiązek i naprawiła swój błąd. Chcę, żeby ją nadal zostawiono w pokoju; bywa bardzo mało, nie zmartwi ją to wcale, jeżeli zupełnie bywać przestanie. Będzie tylko u siebie przyjmować, a pani de Montesparre nie odważy się prześladować ją aż tutaj. Wszystko złoży się dobrze; ale czemuś mi nie mówił, że pani baronowa jest w Montesparre?
— Nie było jej podczas mojej tam bytności.
— Mówiono że chorowała ciężko, że jeździła na południe, w podróży okrywa się tajemniczością. Zapewne nowa jakaś namiętność nią owładnęła; zanadto ma jej wiele, jak na przyjaciółkę kobiety, która nie powinna mieć żadnej namiętności. Wydaj rozkaz, żeby tej nie przyjęto, gdyby się przedstawiła.
Nie wydałem żadnego rozkazu i ośm dni przeszło bez wzmianki o baronowej. Umyślnie dowiadywałem się w jej hotelu: przyjechała; ale upłynęło znowu ośm dni i ani pokazywała się w hotelu hrabiego, ani też nie przysłała listu. Hrabia był pewny, że nie chce się już widzieć z hrabiną, czy to czując się obrażoną jej milczeniem, czy też że zapomniała już swojej zachcianki. To podług niego było najprawdopodobniejsze. Kobiety, mówił, są mniej szkodliwe aniżeli sądzą; ich lekkomyślność sama odwraca je częstokroć od złych zamiarów, któremi nam zagrażają.
Nie byłem tak spokojny. Kto wie czy pani Montesparre nie miała w swem ręku klucza do tej tajemnicy. Jeżeli Ambroży poznał mnie „pod Fiołkiem“, mógł się wiele domyśleć, a jeżeli potem poszedł do Sévines, mógł domysłów swych udzielić pani Montesparre. Jeżeli człowiekiem, który znikł jak zaczarowany za mojem zbliżeniem się, a którego Ambroży nazywał Szymonem młynarzem, był — jak się domyślałem — przebrany Salcéde, a baronowa bawiła też w tym samym czasie w Montesparre, mogli we troje
Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/135
Ta strona została skorygowana.