wyznaczył jeszcze osobną pensję tytułem pożyczki, jeśli nikomu się nie da poznać.
Byłem o nią zupełnie spokojny, złożyła mi dowody swojej przezorności i nareszcie leżało to w jej własnym interesie. Zdziwiłem się niezmiernie, dowiedziawszy się, że sprzedała swój dom i ogród. Opuściła wieś i nie wiedziano gdzie się przeniosła. Jednakowoż po żmudnem poszukiwaniu i wypytywaniu się doszedłem wreszcie, że mieszkała w Paryżu przy ulicy Neuve-des-Mathurins Nro 19. Pobiegłem tam tego samego wieczora, dziwiąc się dlaczego nie zawiadomiła mnie gdzie i kiedy się przeniosła.
Zaprowadzono mnie do ładnego małego mieszkanka świeżo i czysto umeblowanego, gdzie ją zastałem w jedwabnej sukni, ładnie uczesaną, w zgrabnych bucikach, jak prawdziwą Paryżankę. Nie była to ta sama wieśniaczka, ale mała kapitalistka, żyjąca rozsądnie i zajmująca się tylko wychowaniem swego syna. Z pierwszego rzutu oka na nią i na jej otoczenie, zrozumiałem, że sprzedała naszą tajemnicę. Wyrzucałem jej to sprzeniewierstwo.
— Nie zrobiłam nic złego, odpowiedziała. Odkryto mnie nie wiedziałam jak. Żyłam sobie spokojnie w Villebou i nie pokazywałam się nigdy w Paryżu.
Napadnięto mnie z prośbą i groźbą, i obrzucono pytaniami. Obiecano mi dwa razy tyle ile dostawałem od hrabiego, i dodano jeszcze obietnicę zapewnienia na przyszłość losu mojego syna. Odmówiłam; ale zobaczywszy bilety bankowe i takiego pana do rzeczy....
— Słusznego z białemi włosami?
— Właśnie; ale nie znam ani jego imienia, ani nie wiem gdzie mieszka. Opowiadał mi o zmartwieniu tej biednej matki, przed którą dotąd ukrywają syna. Nie mogłam się oprzeć. Wiem, że zatrzymasz
Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/145
Ta strona została skorygowana.