— Poświęcenie jego dla syna pani hrabiny dowodzi niewygasłych jeszcze dla niej uczuć.
— A tak! zawołała nie kryjąc się wcale ze swojem wzruszeniem, to najwierniejszy przyjaciel! Dzięki jemu, Gaston skazany na prostotę i nieuctwo, rozwinięty został moralnie i umysłowo. To mężczyzna w całem znaczeniu tego słowa, człowiek posiadający tyle moralnej wartości co jego opiekun.
Zdawało mi się, że hrabina pomału zrzuca maskę i zwierzy mi się nareszcie z ufnością.
Odtąd hrabina zwierzała przedemną wszystkie swoje smutki. W nieobecności Rogera czuła mocniej jeszcze ciężar takiego życia i wpadała zawsze na temat krzyczącej niesprawiedliwości jaką jej wyrządzono. Raz nasłuchawszy się tego za wiele nie mogłem się powstrzymać aby jej nie powiedzieć, że szukając wszędzie sposobności do mówienia z nią, pochwyciłem przypadkowo jej schadzkę z Salcédem w lasku bulońskim.
Spojrzała mi w oczy tak spokojnie i śmiało, że oniemiałem z zdziwienia. — Tem lepiej, odpowiedziała, jeźliś pan słyszał wszystko com wtedy do niego mówiła. Cóż dziwnego, że przemawiałam najtkliwszemi słowy do człowieka, który mi oddał wydarte mi przemocą dziecię i poświęcił mu wszystkie dnie swojego życia. Pokaż mi jednego tylko człowieka, któryby zakopał się dobrowolnie w śnieżnej pustyni, aby prowadzić po ojcowsku i kształcić umysł obcego dziecięcia. Czyż pan Flamarande poświęcił kiedy Rogerowi choćby jeden dzień; nie dziwionoby się nareszcie staremu człowiekowi, ale Salcéde sam prawie był dzieckiem, kiedy oddał się cały staraniom około mojego dziecka. To prawdziwy anioł, a mówiąc mu, że go kocham, powiedziałam jeszcze za mało. Czy w isto-