zwróciła się do mnie z prośbą, czybym nie zechciał przez kilka dni kierować usługą w salonie i przy stole. Jużem miał na ustach odpowiedź, że nie znam się na tego rodzaju obowiązkach, kiedy stojący obok p. Flamarande popatrzył na mnie z góry i rzekł.: — Dlaczegożby nie? Proszę cię abyś kierował usługą; pani baronowa potrzebuje tylko zwierzchnika nad swoją służbą.
— Jeżeli p. hrabia żąda tego?
— Nie mam prawa żądać tego od ciebie, ale cię proszę o to.
— Panu hrabiemu nic nie śmiem odmówić.
Objąłem więc mój tymczasowy obowiązek i odtąd czytałem w sercu Salcéde’a jak w mojem własnem. Ani myślał o żenieniu się z baronową, wolałby się raczej utopić! Ale daleko był zręczniejszy aniżelim przypuszczał. Aby odwrócić jakiekolwiek podejrzenie udawał, że więcej niż hrabiną, zajęty jest p. Montesparre, otaczał ją staraniami i serdeczną okazywał jej przyjaźń, a przytem tak był ujmującym dla niej i dla jej syna, że choćby najrozsądniejszą była, łatwo się mogła dać oszukać.
Od pani Flamarande trzymał się w pełnej uszanowania odległości, i ona to właśnie starała go się przyswajać, jak tego mąż po niej wymagał. Muszę przyznać, że robiła to bez żadnej kokieterji; tyle bezinteresowności i czystości uczuć wiało z jej spojrzenia i ruchów, że o najlżejszą zalotność trudno ją było posądzić. Często broniła przed nim spraw miłości, jak gdyby chciała działać w interesie swojej przyjaciółki, a on wpatrzony w nią, nie odpowiadał tylko słuchał i starał się przedłużać tak miłe kazanie.
Słuchając jej, przekonałem się, że równie była rozumną jak piękną. Nie starała mu się podobać, a jednak bliskim był utracenia tej reszty rozumu jakie
Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/29
Ta strona została skorygowana.