tylko fizyczne cierpienie a nie domyślała się nawet tych mąk jakie toczyły jego duszę.
Na drugi dzień z rana poszedłem znowu do hotelu Salcéde, pomimo że hrabia zakazał mi wszelkich z tym domem stosunków. Robiono przygotowania do pogrzebu ojca, syn zaś był ciągle bez przytomności i w niebezpieczeństwie życia. Miałem sobie za obowiązek uwiadomić o tem listownie panią de Montesparre.
Pani Flamarande dowiedziała się od gości, którzy jej w ciągu dnia składali wizyty, że stary Salcéde umarł a syn był umierający. W mojej obecności powiedziano jej to; zarzucała wszystkich pytaniami i była mniej dotkniętą niż przypuszczałem. Nikt jednak nie zaspokoił jej ciekawości. Wszystko pokrywała tak głęboka tajemnica, że chociaż wiedziano o pojedynku ale nie domyślano się dotąd kto był przeciwnikiem Salcéda. Natychmiast poszedłem do hrabiego, by mu zdać sprawę z tego com widział.
— Więc zapewniasz mnie — rzekł — że hrabina wydała się więcej zdziwioną niż zasmuconą tą wiadomością? Czyż nie domyśla się prawdy?
— Albo postępowanie pani jest bez zarzutu, odpowiedziałem, albo znakomicie się maskuje.
— Wszystkie kobiety w wysokim stopniu posiadają tę sztukę, na świat ją z sobą przynoszą. Są to istotę niższe od nas we wszystkiem co dobre, ale w złem górują nad nami. Biedny Salcéde! bał się ich i miał słuszność, pierwsze to doświadczenie drogo go kosztuje, a ja głupiec broniłem jeszcze kobiet wobec niego. Niech mnie djabli porwą, gotowem myśleć, że byłem w niej zakochany!
Przestraszył mnie sardoniczny śmiech jego. — Pan hrabia poisz się nienawiścią, rzekłem śmiało; należy się wystrzegać tego uczucia, bo za niem kryje się miłość a co gorsza silna namiętność.
Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/41
Ta strona została skorygowana.