— Zapewne aby ją doświadczyć. Czy pan hrabia spodziewa się, że hrabina nigdy prawdy wiedzieć nie będzie?
— Chcę aby się jej nie dowiedziała póty, póki dostatecznie nie zbadam jej charakteru. Czyż można kiedy odgadnąć kobietę? Zdaje się być uosobioną słodyczą, a któż wie? w swojem łonie piekielną kryje przewrotność.
— Ależ panie hrabio! w szesnastu latach, z rodziny tak surowych obyczajów... to niepodobna.
— Obaczymy, będę uważał. Przeszłości nie znam, więc przyszłość wyjaśni tajemnicę.
Było to w połowie września. O tej porze nikt jeszcze nie wraca na zimę do Paryża, postanowiono więc udać się do dóbr hrabiego w Normandji, a z przygotowań wnosiłem, że się tam wybieramy na długo. Pan Salcéde — mówiono nam — miał się coraz lepiej, ale jeszcze nie wychodził.
Rozgościliśmy się na dobre w Ménouville, kiedy w kilka dni doręczono mi list pod adresem pani. Datowany był z Paryża; poznałem rękę pani de Montesparre i natychmiast zaniosłem go do hrabiego. Kazał mi go sobie głośno przeczytać, a potem schować; treść jego była następująca:
— „Kochana przyjaciółko! Na drugi dzień po twoim odjeździe przybyłam do Paryża; potrzebowałam widzieć cię i mówić z tobą, a niedobry twój mąż w tak strasznej chwili porwał cię daleko odemnie. Co za okropny dramat! Nie wiem jak mogłam cios ten wytrzymać! Ale nadzieja uratowania Alfonsa dodaje mi siły. Z boską pomocą uratuję go, ale co za rozpacz widzieć go na łóżku bez znaku życia, jak posąg na grobie! Czy nie wiesz, z kim i o co się pojedynkował? Jest to dobrze ukrytą tajemnicą. Tylko pewni i bardzo zaufani przyjaciele byli świadka-