którzy ciało jéj do grobu odprowadzili. Joanna szła na samym ostatku, pochylona, zaledwie posuwać się mogąca, z twarzą w kapturze swoim ukrytą, i oparta na Klaudyi, która rzewnie płakała, będąc w głębi serca bardzo dobrą dziewczyną. Joanna pomimo to zbliżyła się do swego chrzestnego panicza, i zapytała go jak się ma? z troskliwością, która do żywego Wilhelma poruszyła w téj chwili. Wziął ją za rękę i zaprowadził do kuchni, gdzie na stołek upadła blada i ulegająca swéj boleści. Zdawało się jej, że po raz drugi matkę utraciła.
Ale Wielka-Gotha, nadchodząc w téj chwili z swoim męzkim ruchem i sposobem mówienia, nie dozwoliła jej ani jednéj chwili odpoczynku w której by się mogła była swobodnie oddać swojej boleści.
— Daléj-że Joaś — zawołała — wstań i podziękuj twoim krewnym i przyjaciołom, którzy odprowadzili uczciwie ciało twojéj matki do grobu, chociaż bardzo dobrze wiedzieli, że się nasz dom spalił, i że dla tego niebędziemy mogli uczęstować ich nawzajem według naszego zwyczaju za powrotem z cmętarza. Przeproś ich za to i podziękuj im. Daléj, to do ciebie należy; to twoim obowiązkiem a nie moim.
Joanna wstała i podziękowała ludziom, którzy na pogrzebie byli i w kuchni probostwa się zgromadzili. Wszyscy z wielką przyjacielskością dla niéj się okazali, a Wilhelm spostrzegł nawet u wielu z nich sposób myślenia wspaniały i mowę pełną szlachetnéj prostoty.
— Moja Joasiu, — rzekło do niéj kilku z najstarszych, — nie rozpaczaj, możesz przyjść do nas kiedy zechcesz. Niepotrzebujesz tylko wybór zrobić, będzie-
Strona:PL Sand - Joanna.djvu/154
Ta strona została uwierzytelniona.
148