Strona:PL Sand - Joanna.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.
178

— Bardzo jesteś złośliwą dzisiaj..... Chociaż byłam zalotnicą, i jestem jeszcze nią trochę i teraz, trzeba mi wybaczyć;.... mój mąż nie był nigdy tak miły i kochania godny, jak twój..... Ale jakiż to hałas robią te nasze panny! to nie do zniesienia moja droga.... Jestem pewna, że na całe miasto ich słychać. O te dziéwczęta to się tylko psują na prowincyi..... Ten śmiéch głośny i krzyk jest bardzo nie przyzwoity!
— To nie one taki hałas robią..... to nasze służące; — to Klaudyja poznaję ją po głosie.
— Któraż z tych dwóch pokojówek nazywa się Klaudyja?.... czy ta ładna blondynka?
— Nie, ta mała brunetka..... Tamta nazywa się Joanna; jest ona moja chrzestnica.
— Czy sądzisz, że to przyzwoicie aby się nasze córki bawiły w towarzystwie swoich pokojówek?
— A niech się bawią nasze biédaczki, niéma w tém nic złego! Bez wątpienia musiały zawołać te dwie dziewczęta do siebie do pokoju, aby się od nich nauczyć tańca gminnego téj okolicy. Jest to ćwiczenie, które wiele do zdrowia pomaga. Klaudyja jakby ex professo tego tańca uczy. Jest ona lekka, zgrabna i nie brakuje jej wdzięku.
— A ta druga, ta ładna, czy i ona tańczy to samo?
— Nie; jest to dziewczyna bardzo poważna i smętna. W ogóle jednak to ona śpiéwa do tańca. Ma bardzo przyjemny głosik.
— A jakże, czy ci dobrze wysługują te wieśniaczki?
— Lepiéj, jak mi nawet nie wysługiwały moje pokojowe z Paryża, którym dwa razy więcéj płacić musiałam, a które się na wsi nudziły; jest to zmiana zu-