wadzić Wilhelma do Marsilii, który tą razą z największą pochopnością to jego towarzystwo przyjął, co uważano za piérwszy znak szczęśliwego jego wyzdrowienia cielesnego i umysłowego.
Z Marsylii wróciwszy Leon osiadł w Gueret, gdzie sobie zamierzył prowadzić swoje zatrudnienie rzecznika przez kilka lat przynajmniéj, jako na widowni godniejszéj jego usposobienia i zdolności, jak w Boussac, tém pobojowisku światu wcale nieznaném piérwszych swoich i znakomitych doświadczeń. Często jednak odwiedzał Boussac, aby się widzieć z swoją rodziną, z swojemi przyjaciołmi młodości, i rzucić okiem na swoją własność. Nigdy téż nieomieszkał wstąpić do zamku w Boussac. Był on bowiem poufnym poradzcą, bez wszelkich osobistych widoków téj rodziny, którą zręcznie przeprowadzić umiał przez wszystkie kłopota majątku się dotyczące; jedném słowem, umiał się zrobić niezbędnie potrzebnym, co było powodem, że mu pani zamku przebaczyła, iż tak mało miał szacunku dla ówczesnego stanu politycznego Francyi, do którego i ona sama w głębi swego serca, jako pani z pod césarstwa, tylko dla pozoru i dla tego imienia, które nosiła, przywiązaną była. Niemając nic prócz imienia, czémby mogła odgrywać piérwszą rolę w swéj okolicy, a które teraz większą jéj zaletę stanowiło, jak niegdyś za césarstwa, ono téż stanowiło jedyny węzeł, który ją z restauracyją łączył.
Dziedziczka tedy z Boussac przyjęła uprzejmie rzecznika wolnomyślnego i napojonego zasadami Woltera, a panna Boussac, pragnąca się podobać matce, przyjmowała go z wdziękiem niewinnéj skromności którą
Strona:PL Sand - Joanna.djvu/203
Ta strona została uwierzytelniona.
197