Strona:PL Sand - Joanna.djvu/213

Ta strona została uwierzytelniona.
207

bez granic, i cieszył się mocno, że będzie przecież raz mógł dowolnie pod czas wieczerzy po angielsku się nagadać.
Nakryto spiesznie na stół. Obaj podróżni byli bardzo głodni, a sir Arthur postanowił pomimo wszelkie prośby i narzekania całéj rodziny, niezwłocznie po wieczerzy wyjechać. Sprawy pilne, ważne, i naglące powoływały go do Orleans, gdzie miał swoje majętności. Rozkazał był pocztylijonom, aby koni nie wyprzęgali; ale przyrzekł święcie że za tydzień powróci.
W koło stołu na którym wieczerza była zastawiona, zwijali się Klaudyja i Kadet, jedno drugie popychając, burcząc się wzajemnie pół głosem, rozkazując i szydząc jedno z drugiego spojrzeniem i migami. Klaudyja ani w swoim przebraniu jako panna, ani jako wieśniaczka na sir Arthura najmniejszego wrażenia nie zrobiła. Nie zwracał na nią najmniejszéj uwagi, chyba żeby powiedzieć: dziękuję, za każdą razą, kiedy ujrzał rękę kobiéty zmieniającą mu zręcznie talérz, zamiast ciemnych i ogromnych rąk powolnego Kadeta, co zaś było jedynie skutkiem właściwego mu zwyczaju grzeczności.
Wilhelm poznał nakoniec Klaudyję, i przypomniał sobie, że go zawiadomiono o jéj przyjęciu do zamku w jednym z owych postscriptum listowych, w których się zwykle kupi wszystkie szczegóły życia domowego.
— A zatém Klaudyja była przebraną przed chwilą? — zapytał Maryję siedzącą obok niego.
— Tak, — odpowiedziała. — Zrobiłyśmy sobie dzisiaj żart na piérwszego kwietnia z tém przebraniem,