których przeczucie zaledwie w książkach moich znalazłam! O tak, wierzaj mi; Joanna jest to istota właściwa, nieporównana. Znam się na tém dobrze. Byłam wychowaną wraz z ośmdziesiąt do stu młodemi dziewczętami szlachetnego urodzenia lub bogatemi, i starałam się je zbadać, i poznałam wszystkie ich przewrotności, ich próżności, ich nikczemne skłonności i ich ducha drobiazgowego. Między najlepszemi z nich niebyło ani jednéj, któréjby godności rodzinne lub bogactwo niebyły nieco popsuły. I wiém że mi uwierzysz Wilhelmie, jeżeli ci powiém to, czegobym nigdy przed mamą niepowiedziała, bo by mię uważała za szaloną lub zagorzałą głowę; że żadna z owych przyjaciółek moich klasztornych tyle ufności i szacunku we mnie nie pobudziła, co Joanna: żadną tyle nie kochałam, co tę wieśniaczkę; i żadna z zakonnic nie zdawała się mi tak skromną, niewinną i świętą jak Joanna. Tak Joanna jest to święta z piérwszych czasów chrześciaństwa. Jest to dziewczyna, któraby z uśmiechem na ustach wszelkie męczeństwo poniosła, i którąby kościół kanonizował, gdyby wiedział ile swéj łaski bóg wlał w jéj serce.
— Maryniu, rozczuliłaś mnie mocno, ale zarazem i boleść wielką mi sprawiasz, — odpowiedział Wilhelm siadając, czyli raczéj padając na ławeczkę w ogrodzie. — Głowa mnie jeszcze czasami boli, a twoje uniesienie i mnie zaraża, i za nadto głęboko mnie porusza. O pozwól mi, niech trochę wolno odetchnę!
— Kochany Wilhelmie! mój bracie i przyjacielu drogi! wybacz mi; — zawołała Maryja biorąc go za ręce; — ale oto jesteśmy dwoje niewolników, burzących się przeciwko przesądom i głupocie świata, któ-
Strona:PL Sand - Joanna.djvu/230
Ta strona została uwierzytelniona.
224