Strona:PL Sand - Joanna.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
18

ożywił w swém sercu dawne rycerskie myśli, a siłą wyobraźni swojéj nagradzając siłę krwi starożytnéj, sumiennie w to wierzył, że czuje w swych żyłach krążącą krew czystą przodków chrobrych swojego imienia. Wilhelm był to człowiek młody, bardzo poczciwy, ostrożny cokolwiek w swojém obejściu, lubo bardzo szczéry i otwartego serca, a roztropny jak zwyczajnie dziecko dobrego domu wychowane pod okiem czułéj i pobożnéj matki, nakoniec pełen uczucia i romansowości, jak to bywano w dwudziestym roku życia przed dwudziestu laty. Owe szczęśliwe czasy już minęły. Dzisiaj nasi synowie siedząc jeszcze na ławkach w szkole, już są bez wiary i uczucia. Ale w roku 1820 jeszcze rozpaczano tylko z Werterem, Réné lub Giaurem; a to było daleko lepiéj, bo wtedy miłowano się w rozpaczy jako lubownik, i znoszono ją jako człowiek z dobrym smakiem. Wilhelm niedoszedł był jeszcze do tego stopnia, aby się miał czuć nieszczęśliwym: był tylko smętnym, a w poezyi chrystyanizmu tyle znachodził wzniosłego natchnienia, że w razie potrzeby łatwo się mógł uciéc, jeżeli nie szczérze, to przynajmniéj dla pewnego zgodnego związku wewnętrznego, na łono religii świéżo panowaniu powróconéj. Dodać jeszcze należy, że pewne zasady dobre sumienności otrzymał, że w jego sercu szlachetne uczucia tlały, że wszystko co było nikczemne i podłe odrazę mu sprawiało, i że za nadto wiele ładnych czytał książek, aby sobie nie miał był ułożyć ideału romantycznego ze swojego przeznaczenia, który by go utrzymywał w uszanowaniu, nawet może nieco wygórowanym, siebię samego.
Zatopiony w swoich myślach, przechodząc w pa-