Strona:PL Sand - Joanna.djvu/308

Ta strona została uwierzytelniona.
302

wić mu swoje zamiary i pomoc jego uzyskać, lubo pod największą tajemnicą, i pod warunkiem, że poczciwy proboszcz ani słowa o tém Joannie piérwéj nie powie, dopokąd obejście się młodéj dziewczyny nie da mu jakiejkolwiek nadziei. W tym celu przyjął na siebie poselstwo Joanny, która posyłała przez niego pieniądze zarobione swej ciotce Wielkiej-Gocie, a że on potroił tę ilość pieniężną niepowiedziawszy o tém ani słowa nikomu, i wcale w to nie wglądając, czyli ta kobiéta niebyła najbogatszą z całéj okolicy pod tym pozorem swoim ubóstwa, ta się domyśliwać zaczęła i nawet nie wątpiła o tém, że był kochankiem Joanny uszczęśliwionym, i że ta nakoniec poznała tę korzyść, którą z swéj młodości i piękności ciągnąć mogła.
Pewnego razu Joasia rzekła w obecności jego do panny Boussac, że jedynym przedmiotem którego żałowała, był to jéj pies, którego zmuszona była zostawić Leonardowi, gdyż widziała, że się mu bardzo podobał. Sir Arthur to słysząc natychmiast się udał do Toull, aby tego psa wykupić i jej go przyprowadzić. Kościelny byłby chętnie i dobrowolnie go Joannie był odstąpił, ale téż i nie odrzucił pieniędzy mylorda, i cała wioszczyna Toull była w wielkim rozruchu, dziwiąc się, co to miało znaczyć że taki pan ładny kupuje tak drogo starego i brzydkiego psa owczego. A gdy nie słyszano aby jakie złe pogłoski o obyczajach dziewczyny z Ep-nell z miasta się rozchodziły, wnoszono z tego wypadku, że Anglik musi być opętany, to jest: nieco szalony; a każda kobiéta z Toull, która, co tydzień dwa razy do Boussac na targ przychodząc, Joannę tam zdybała, niezapomniała jej wspomnieć o panu Harley w wyrazach drwiących.