Strona:PL Sand - Joanna.djvu/309

Ta strona została uwierzytelniona.
303

Wszelką jednak słuszność jego wspaniałości oddawano, bo wszędzie siał pieniędzmi, i tysiąc małych usług żądał od biédnych mieszkańców téj pustéj i niepłodnéj krainy, które mu na nic użyteczne nie były; jak naprzykład: kazał tobie trzymać konia podczas gdy sam szedł piechotą kawał drogi, lub żądał objaśnienia, które mu na nic potrzebne nie było, lub uszczknąć sobie kazał kwiatów, lub przedać ptaka, a to wszystko jedynie dla tego, aby mieć sposobność zapłacenia tych usług nadzwyczaj drogo tym nieszczęśliwym biédakom. Ale wieśniak tych okolic dzikich tak rzadko wspierany bywa, że podobna litość go zadziwia, a nawet i nieco w niespokojność wprawia, gdyż ją uważa za szaleństwo lub podstęp, chociaż z radością z niéj korzysta.
Joasia z przyrody już szyderstwa nie lubiła, a drwinki, których sir Arthur był ofiarą, poruszyły w jej sercu pewien rodzaj uczucia litości pełnéj szacunku dla niego. „Biédny człowiek, pomyślała sobie — drwią sobie z niego, dla tego że jest ludzki.“ I od tego czasu przemawiała do niego z szczególnym szacunkiem, i w usługach swoich z dziécięcém prawie staraniem koło niego chodziła. Jednakowo bardziéj się w nim zakochaną być nie zdawała jak piérwszego dnia, a on z przedziwną uległością i cierpliwością oczekiwał dnia w którym wzruszenie lub czułość ją mu odda, lubo ten dzień nigdy nie nadchodził.
Chociaż tajemnicy swojéj miłości nie powierzył nikomu prócz Wilhelmowi i jego siostrze, i nawet pozwolił, aby sobie żartowano z niego z powodu listu do pani Charmois napisanego, nieprzywięzując do tych żartów żadnego znaczenia, jego częste wysiadywania na