Strona:PL Sand - Joanna.djvu/320

Ta strona została uwierzytelniona.
314

dnak lepiéj jeszcze zrozumiał pochwałę Joanny Marsillata. — Panie Leonie, jest to dziewczyna najsilniejsza, jaką kiedy znałem. Ona podniesie sześć ćwierci żyta, i zarzuci je sobie sama tak lekko na plecy jak ja, dalibóg! o! jest to bardzo ładna dziewczyna!
— Widzisz więc, że i Kadet ma właściwe sobie uczucie piękna — odrzekł Leon, — lecz czyliż to nic wynaleść nie możesz Wilhelmie, cobyś tak ładnie mógł pochwalić, jakeś to uczynił dla tych wołów z wielkiemi rogami? Czyliż to w Joannie nie ma lepszéj części boskości? Potężna jak Juno lub Minerwa, świéża jak Hebe, wdzięczna i powabna jak Iris posłannica bogów. Patrzaj, nie jestem poetą, nie robię przenośni, jeżeli mi przyjdzie za kratami bronić; lecz gdybym był tobą, byłbym w tej wiejskiej istocie tysiąc piękności znalazł, na które ty zważać nie raczysz. Jakże jej pięknie w tém jéj ubraniu! Bóg dobrotliwy powinienby ciągle na nas promienie słońca letniego zsyłać, aby wszystkie kobiéty przybrały ten ubiór piérwotny. Nic więcéj tylko krotkę spódnicę i koszulę! Przyznaj sam, że to jest prześlicznie! Mówisz o starożytności! Wszak i ten ubiór jest skromny i rozkoszny jak w starożytności; niemożemy nic widzieć, a jednak odgadujemy ten zarys prześliczny ciała: koszula osłania go aż po szyję, na któréj na spinkę jest zapięta, a rękawy okrywają go aż po dłonie; płótno nie jest ani cienkie ani przeźroczyste; ale ta gruba tkanina z konopianych nici posiada białość i miękkość ubioru greckiego. A Joasia sama, jakiż z niéj śliczny posąg Fidiasza! Jéj kształty piękne w ruchu jéj wolnym i zwinnym wydatności nabierają. Popatrz tylko, czy panna Charmois nie wygląda przy niéj