na wieczornéj rosie, od połowy Lipca aż do końca Września, aby podpaść te, które się chce sprzedać.
Podczas tych nocy w polu przepędzanych, młode dziéwczęta, zwykle odważniejsze jak starsze, lubią sobie odpowiadać wzajemnie z jednéj łąki na drugą, śpiéwając głośno stare ballady i owe cudowne piosneczki z Bourbonnais i Berry, tak smutne i tkliwe, a na które piękny świat tego kraju tak mało zważa. Lecz chwała bogu, wieśniacy je przechowują i nowe jeszcze tworzą: a podczas gdy panny przy fortepianie śpiéwają nieraz płaskie i nieznośne nowości z oper, pasterki zmuszają echo pól nocne do powtórzenia im owych prostotnych i zachwycających śpiéwek, do którychby się najwięksi nawet twórcy nasi muzyki z chęcią przyznali.
Lubo jeszcze ten czas nie nadszedł, w którym owe nocne czuwania się rozpoczynają, niepodobna było Joannie znajdować się śród nocy w czystym polu, aby sobie nie przypomnieć owych czasów, tyle wspomnień niewinnych i poetycznych w sobie mieszczących. Przywiodła sobie na pamięć owe chwale, w których będąc jeszcze dzieckiem, i pasąc swoją szczupłą chudobę na pastwisku wspólném, uczyła swe towarzyszki swych najpiękniejszych śpiéwek. Potém przechodziła w pamięci inne czasy, poważniejsze, w których przez matkę pobudzona do myśli tajemniczych, oddaliła się była od reszty swawolnych pasterek, łączących się z sobą aby bojaźń zakląć i śpiéwać piosnki dosyć płoche, i sprośne, których słowa i nuta połowie ośmnastego wieku odpowiadała. Mądra Tula nauczyła swoją córkę ukochaną, aby nie śpiéwała tego, czego nie rozumie, bo to tylko przyciąga złe duchy, zamiast coby je odpędzać miało, które
Strona:PL Sand - Joanna.djvu/358
Ta strona została uwierzytelniona.
352