Strona:PL Sand - Joanna.djvu/367

Ta strona została uwierzytelniona.
361

biéta, ulitowała się nad nią, i prosiła mnie, abym ją na kilka dni przynajmniéj w domu moim zatrzymał, nim tak daleko przyjdzie do siebie, że będzie mogła wziąć torbę i laskę, i pójść sobie daléj. Przystałem na to z całego serca, jak się sama domyśleć możesz, a może i nieco dla ciebie Joasiu; i od tego to czasu ona zostaje w Montbrat, dość starannie pielęgnowana, lubo ciągle się z nią pogorsza, a ona się skarży, że ciebie widzieć nie może.
— O mój boże! moja biédna ciotka! aż się mi serce kraje słysząc to, coście mi powiedzieli panie Leon! Żebym tylko piérwéj była o tém wiedziała! Niechciałam temu wierzyć. Wszak jej przecież posłałam trochę pieniędzy przez pana Anglika ostatnią razą, kiedym zasługę odebrała. Szedł zwiedzić skały w Ep-nell, i tak był dobrym, że przyjął to na siebie...... A to ani dwóch tygodni jeszcze temu nie ma panie Leon. Stary Raguet musiał kłamać przedemną!
— Stary Raguet — rzekł Marsillat zakłopotany, — zapewnie, że stary Raguet skłamać musiał przed tobą. Prawda! to rzecz bardzo prosta. Zapewne pieniądze musiał wziąć dla siebie, a twoją ciotkę z domu wypędzić, aby jej nic dać nie potrzebował. To jest bowiem rzeczą pewną, że twoja ciotka jest u mnie od.... dwóch tygodni, jak się mi zdaje: tak, tak, od dwóch tygodni!
— To być może, — odpowiedziała ufająca Joanna, — bo prawie od tego czasu żadnéj wiadomości od niéj nie miałam. Jakżeż pan dobrym byłeś dla niéj, panie Leon! Ale to mnie nie dziwi, bo wiém żeś pan miał zawsze dobre serce. Dziękuję panu bardzo za moją