słońce znika! a dzwonnica z Toul się pokazuje... Oto jestem chwała bogu!
Joasia wyciągnęła ręce i chciała uchwycić rękę sir Arthura, którego za Maryję brała. Ale jak powiedziała, ręce jéj już martwę były, a jéj ramie skostniałe na łóżko opadło. Arthur pokrył go pocałunkami, których ona już nie czuła. Już bowiem żyć przestała.
Wilhelm, Arthur, i Maryja, z początku boleścią przygnieceni, w krótce o tyle siły swe odzyskali, że mogli być przytomni pogrzebaniu ciała Joanny obok jéj matki Tuli i innych krewnych na cmentarzu w Toull.
Pomimo wszelką ostrożność Arthura Wilhelm bił się w pojedynku z Marsillatem, który dowiedziawszy się o wyskoczeniu i śmierci Joanny, całą swoją dumę stracił, i na łonie Arthura wylał swe szczére żale, który mu z serca wszystko przebaczył, gdyż jego wyrzuty sumienia za dostateczną i najdotkliwszą karę uważał. Lecz Wilhelm nie przestawał przeciwko niemu się zżymać. Jego matka go z błędu wywiedła, mówiąc mu, aby go pocieszyć względem utraty Joanuy, że ta dziewczyna nie była i być nie mogła jego siostrą. To nowe objawienie jeszcze bardziéj wzburzyło młodego człowieka; oskarżał panią Charmois i Marsillata o przyprawienie o śmierć téj niewinnéj ofiary, a jego wściekłość przeciwko Leonowi żadnych granic więcéj nie znała. Wyzwał go w taki sposób szyderczy, że pomimo cierpliwość i wspaniałomyślność, któréj dowód w téj okoliczności gorący rzecznik złożył, zmuszony był do pojedynku z nim na kromlechach skał krwawo-ofiernych. Marsillat wszystkich sił dokładał, aby uniknąć téj ostateczności. Posiadał on za nadto wiele korzyści nad Wil-
Strona:PL Sand - Joanna.djvu/452
Ta strona została uwierzytelniona.
446