pprzyadków chudoby zaniedbanéj i niekiedy całkiem opuszczonéj przez niedbałe pastérki, najczęściéj czém inném zajęte.
Joanny piękność w ukryciu się rozwinęła. Unikając wszelkich zabaw, i nigdy nogą w mieście żadném niepostawszy, od nikogo téż nie była znaną, i trzeba było życia błędnego Marsillata podczas wolniejszego od zatrudnień czasu, jego oka sępiego i zamiłowania w zwycięztwach trudnych na to aby ją odkryć. Dziewczyna w swéj prostocie dotąd jeszcze pojąć nie mogła, dla czego od piętnastu dni prawie przynajmnijé dwa razy na tydzień pana Leona zdybuje na swojéj drodze, kiedy chudobę swoją do domu zagania. Myślała, że on się tylko Klaudyją zajmuje, a jéj uczucie dziewicze powodowało nią unikać téj parki, która ją szukać się zdawała, gdyż Marsillat w bujnéj swojéj wyobraźni zawsze pozór wynaleźć umiał, pod którym by czułe przechadzki z Klaudyją skierować mógł w stronę, którędy Joanna przechodzić miała. Ostrożność bojaźliwa i dumna, która stanowiła pozorny układ Joanny nie była jednakowo skutkiem ducha wyniosłości i nieufności; widząc jak wysługiwała i pomagała matce odkąd tylko na świat przyszła; z jakim zrzeczeniem się wszystkiego życie swoje jej poświęciła, z jaką żarliwością dzień i noc aż do tchu jéj ostatniego ją pielęgnowała, można było sądzić, że posiadała serce zdolne do największego poświęcenia; ale, wyjąwszy Tulę, któż znał Joannę? Kto ją nawet mógł znać? I teraz, kiedy już niema nikogo komuby życie swoje poświęcić była mogła, któż mógł powiedzieć czy ona jest istotą jakąkolwiek wartość mającą lub stworzeniem głupiém, przywiązaném do wiejskich
Strona:PL Sand - Joanna.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.
73