Strona:PL Sand - Joanna.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.
79

szlachetnego okazało, i pieszcząc w sobie samym uczucie własnéj swojéj cnoty, doszedł nakoniec do tego, że tej cnocie więcéj zasługi przypisywał, jak by się tego był spodziéwał godzinę poprzód, kiedy z góry schodził z oskominę sprawiającą Klaudyją. Ale téż Joasia, jakżeż się od niéj różniła! jakżeż prawdziwie piękną i niewinną była! i z tak słodką i miłą dla niego przychylnością! Wyobraźnia młodego człowieka zadanie to wszystkich stron obrabiała: „gdybym ją chciał natchnąć czulszém jeszcze dla mnię uczuciem, mogłażby się w podobnéj chwili od niego obronić, gdybym jej był w stanie dać poznać że odtąd ja tylko jedynym jestem jéj przyjacielem na świecie, jedyną jéj podporą przez opatrzność boską jej zesłaną?“ — Ale na tę myśl opatrzność Wilhelm z urodzenia słabéj będąc dzielności, i teraz nawrócony świéżo chęcią odszczególnienia się chrystyjanizmem romantyczném owego czasu, obawiał się popełnić zbrodnię święto-kradztwa, wzywając boga dla usprawiedliwienia swoich mimowolnych wzruszeń; i milczał, spoglądając ciągle na Joannę przy blasku łyskawic.
Joanna przeciwnie ani myślała chronić się przed niebezpieczeństwem, którego nawet nie pojmowała; a zapadając w siebie-samą na nowo płakać poczęła. Był to płacz cichy i ulegający, któren się ani ukryć ani pokazać nie pragnął. Przyzwyczajona do życia samotnego, skoro tylko pastérka z Toull nie czuła się być drugim potrzebną, natychmiast wpadała w zapomnienie ich obecności, i gubiła się w swoich własnych myślach. Ale jakież to mogły być te myśli dziecka przyrody, które nieumiało czytać, a któréj pojętność — jeżeli jaką miała — nie otrzymała żadnego wykształcenia i rozwinięcia?