Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/101

Ta strona została skorygowana.

rzyłem w urok[1]. Teraz wierzyć przestałem; ale[2] upiora, utkwione były we mnie, a wzrok ten nieruchomy, badawczy i głęboki tak mnie nareszcie zaczął rozdrażniać, żem go starannie unikał. Ale, jakby urzeczony, im bardziej usiłowałem odwracać oczy, tem bardziej zwracały się one w stronę czarodziejki.
W tym tajemniczym magnetyzmie było coś tak dziwnie niepowciągnionego, że mnie dziecinna ogarnęła trwoga i obawiałem się ażali zdołam dokończyć partyi. Nigdy niczego podobnego nie doświadczyłem. Były chwile, w których zdawało mi się, że znam tę twarz marmurową i gotowym się czułem coś do niej przemówić przyjaźnie. Innym razem uczuwałem w tej postaci wroga, swego złego geniusza i kusiło mnie coś; aby się do niej z gwałtownemi odezwać wyrzutami.
Do tego ognia dolała oliwy seconda donna, szepcąc mi pocichu:
— Strzeż się, Lelio, bo możesz dostać gorączki. Jest tu w loży kobieta, która rzuca na ciebie urok.

Przez najdłuższą część swego życia ja wie-

  1. Po włosku: jetsatura, rzut złego oka; zabobon rozpowszechniony po starożytnym Rzymie, w całych „Włoszech. W Neapolu przeciw niemu noszą talizmany koralowe.
    (Przyp. red.).
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku: w oryginalnym wydruku wiersz ten znajduje się na początku, zamiast na końcu strony.