Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/103

Ta strona została skorygowana.

Gdym wychodził z teatru, podszedł do mnie hrabia Nasi i rzekł:
— Lelio, ty jesteś zakochany w pannie Grimani.
— Czyżem ja oczarowany? — zawołałem — dlaczego nie mogę się odczepić od tego zjawiska?
— I długo się nie odczepisz, biedaku — dorzuciła Checchina tonem półnaiwnym, półżartobliwym. — Ta Grimani, to dyablik. Poczekaj — dodała, biorąc mnie za rękę — ja się znam na gorączce i ręczę... Carpo della Madonna! — zawołała blednąc. — Ty masz straszną gorączkę, biedny mój Lelio!
— Zawsze artysta ma gorączkę, kiedy gra, a śpiewa tak, iż gorączkuje innych — rzekł hrabia. — Pójdź ze mną na wieczerzę, Lelio!
Podziękowałem za zaproszenie; byłem istotnie chorym.
W nocy miałem gorączkę silną, a nazajutrz nie mogłem wstać.
Cecchina usiadła przy mem wezgłowiu i nie odstąpiła odemnie przez czas choroby.
Była to 20-stoletnia kobieta wysoka, silna, piękności nieco męzkiej, lubo biała i blondynka. Siostra moja, to jest pochodząca, jak i ja, z Chioggii. Jak i ja, córka rybaka, długo ćwiczyła swą siłę, wiosłując po falach Adryatyku. Dzika miłość niepodległości sprawiła, że Checchina, ufna w swój