Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/172

Ta strona została skorygowana.

jak bogini Cypryda, których wydarzeń wyuczasz się na pamięć z wierszydeł Guariniego.
— Lelio! — zawołała, wybuchając śmiechem — jesteś najnieznośniejszym z zarozumialców, jakich kiedykolwiek znałam.
— Jeżeli jestem zarozumialcem, piękna księżniczko — krzyknęłem — to w tem jest nieco i twojej winy, jak utrzymują.
— Ha! — odparła — jeżeli nie kłamiesz, jeżeli twoja kochanka godną jest głupstw, jakie masz dla niej popełnić, to po tygodniu będziesz zrozpaczonym.
— Ale cóż to ci się stało, panno Checchino, że mi prawisz takie nieprzyjemne rzeczy?
— Nie śmiejmy się, Lelio — rzekła, przyjaźnie kładąc rękę na mojej. — Ja ciebie znam lepiej, niż ty sam siebie. Tyś seryo zakochany i będziesz cierpiał...
— Daj pokój, Checca! Na stare lata ty osiądziesz sobie w Malamocco i tam będziesz wróżyła dobre lub złe rzeczy przewoźnikom z lagun; a tymczasem, piękna wróżko, pozwól mi spuścić się na swą dolę bez złych przeczuć.
— Nie! nie! Nie przestanę dopóty, dopóki ci nie wywróżę wszystkiego. Gdyby chodziło o kobietę odpowiadającą tobie, nie chciałabym cię niepokoić; ale ja oburzam się na wszelkie szlachcianki, na wszelkie kobiety światowe, margrabiny czy