kupcowe! Kiedy widzę, jak ten głupi Nasi zaniedbuje mnie dla jakiejś tam jejmościanki, która mi się nie podoba, powiadam sobie, że wszyscy mężczyźni są próżni i głupi. I tobie także przepowiadam, że kochanym nie będziesz, gdyż kobieta światowa nie może kochać aktora; a jeżeliby cię przypadkiem pokochała, to jeszcze gorzej, bo doznasz upokorzenia?
— Upokorzenia! Checchino, co też ty wygadujesz.
— Poczemże poznaje się miłość?... Nie wiem... Wszak nietylko po przyjemności, jaką ona daje, ale i po poświęceniu się wzajemnem?
— Zapewne, i cóż dalej?
— A jakiegoż ty poświęcenia spodziewać się możesz od tej swojej kochanki? Czy rozkosz masz tylko na myśli. Co? Z odpowiedzią nie spieszysz?...
— Istotnie, ale wszak ci mówiłem, że ona ma piętnaście lat, a ja jestem człowiekiem uczciwym.
— Myślisz się z nią ożenić?
— Ja! Ożenić się z panną bogatą i wysokiego rodu! A niech mnie Bóg broni! Cóż ty mniemasz, że mnie tak pilno do małżeństwa, jak tobie?
— Ale przypuszczam, iż chciałbyś się ożenić: czy sądzisz, że ona się zgodzi? jesteś pewnym?
— Powtarzam ci, że nie myślę się żenić z nikim, za nic w świecie.
Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/173
Ta strona została skorygowana.