Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

giego (Chopin), a ilu ich były w tej przerwie! Niewstydziła się życia na wiarę, przeciwnie, uważała to za rzecz w porządku. Do sióstr naszego muzyka pisywała o swem z nim pożyciu, jakby nigdy nic; miała odwagę swych zasad. Ale jakie były na ogół skutki tej odwagi, płynącej i z pism i z przykładu, nie potrzebujemy wątpić. Po całym świecie kobiecym gruchnęło hasło: Emancypacya, a doszło ono i do nas, lubo, co prawda, tu ograniczyło się tylko na rozmiarach śmiesznych.
Nie wszystko jednak, powiedzmy prawdę, zasługiwało w tej emancypacyi na potępienie. Emancypacya nie oznaczała bynajmniej wyuzdania, ale tylko to, co później miał tak zwycięzko zdeterminować Darwin: dobór naturalny. Do jej warunków należało wydobycie się z pod przewagi mężczyzny, ale podstawę też procesu stanowiło wyrobienie się indywidualne, oparte na szczerości i prawdzie, bez żadnych osłon fałszywego wstydu, bez tej przewrotności, którą George Sand stale upatruje w kobiecie nietylko jako przyrodzoną właściwość płci, ale jako skutek fałszywej edukacyi, naturze przyswojonej.
Nie można zaprzeczyć, ażeby pod tym względem wpływ wielkiej autorki francuskiej nie przeniknął częściowo i do literatury naszej, trzeba go tylko dobrze poszukać. Odruchowe niejako świadectwo