Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/194

Ta strona została skorygowana.

ani jednego nie uczyniłbym kroku z obawy, aby nie zajść zbyt daleko. Lecz pewnym będąc, że nie mam się czego obawiać ze strony zmysłów, mniej się troszczyłem o swobodę słów.
Niebawem też popadłem w ton najgorętszej namiętności, lubo najczystszej, a popchnięty ruchem niepowstrzymanym, chwyciłem zwój bujających włosów dziewicy i dwukrotnie je pocałowałem.
Uczułem wtedy, że czas mi już odejść i szybko oddaliłem się od signory, rzekłszy jej:
— Do widzenia, jutro!
Podczas całej tej sceny potrosze zapomniałem o całej przeszłości i ani na chwilę o przyszłości nie pomyślałem.
Głos odpowiadającej mi Lili wyrwał duszę moją z ekstazy.
— O, panie Lelio! — rzekła ona do mnie — nie dotrzymał pan słowa; nie był pan ani ojcem, ani przyjacielem mojej pani.
— To prawda — odparłem smutno — prawda, źle zrobiłem, ale bądź spokojną, moje dziecko, jutro naprawię wszystko. Tylko codzień czułem się więcej oczarowany, to zaś, co przy pierwszej schadzce było tylko zachcianką miłosną, przy trzeciej zamieniło się w prawdziwą namiętność. Znękana mina Liii byłaby mi to dała poznać, gdybym sam pierwszy tego nie spostrzegł. Przez całą drogę powrotną rozmyślałem o przyszłości tego kochania, a do domu przyszedłem smutny i blady.