Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/209

Ta strona została skorygowana.

— Signoro! — rzekłem, wysiłek czyniąc, aby przerwać przykre milczenie, w które wpadłem — czy raczysz mi wyjaśnić, jaki stosunek opowieść ta może mieć z naszą miłością i jakim sposobem, z pomocą posiadanej tajemnicy, możesz wymódz pozwolenie dla niej wstrętne?
— Co mówisz, Lelio? Sądziłżebyś mnie zdolną do tak obrzydliwej rachuby? Gdybyś chciał mnie posłuchać, to zamiast brać się za głowę z miną obłąkanego... Mój drogi, mój najmilszy Lelio, zkąd to nowe udręczenie? cóż to za nowy skrupuł wszedł ci przed chwilą do duszy?
— Droga signoro, proszę mówić dalej!
— Dowiedź się więc, że to zdarzenie nigdy mi nie wyszło z pamięci, że ono było źródłem wszystkich zmartwień i wszystkich radości mego życia. Rozumiałam, że nigdy nie powinnam matki wypytywać w tym przedmiocie, ani mówić o nim komubądź. Ty pierwszym jesteś mym powiernikiem, Lelio, nie wyłączając nawet mej dobrej ochmistrzyni, Salli, i mej siostry mlecznej, którym wreszcie wypowiadam wszystko. Duma moja cierpiała nad tym błędem matki, zdającym się odbijać i na mnie. Nie przestawałam jednak uwielbiać jej. Może nawet kochałam więcej, o ile czułam ją słabszą, bardziej narażoną na przekleństwo mych krewnych ze strony ojcowskiej. Lecz nienawiść moja dla ludu wzrosła o całą miłość dla niej.
Żyłam w tych uczuciach do lat czternastu,