Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/218

Ta strona została skorygowana.

„Pani,
„Wielkie niebezpieczeństwo groziło signorinie; dlaczego pani, czuła i dzielna matka, zgodziłaś się na oddalenie jej od siebie? Nie jest-że ona w wieku, w którym wszystko stanowić może o życiu kobiety, jedna chwila, rzut oka, westchnienie? Nie teraz-że to pani nad nią czuwać powinna każdej godziny — w nocy, jak we dnie, śledzić jej najmniejsze troski, liczyć uderzenia jej młodego serca?
„O, pani! która jesteś tak łagodną i pełną pobłażania dla jednostek, ale która w rzeczach ważnych umiesz znaleść w ognisku serca tyle siły i stanowczości, oto chwila pokazania odwagi twórczej, nie dającej sobie wydrzeć płodu. Przyjedź, pani, przyjedź, zabierz córkę, i niech ona ciebie więcej już nie opuszcza. Dlaczego pani zostawiasz ją w rękach obcych, pod kierunkiem niewłaściwym, który ją drażni i popchnąćby mógł do wielkich zboczeń, gdyby nie była twoją córką, gdyby zarodki cnoty i godności, złożone przez panią w jej łonie, mogły stać się igraszką pierwszego lepszego podmuchu! Otwórz pani oczy; zobacz, że ludzie sprzeciwiają się skłonnościom córki twej w rzeczach prawowitych i świętych, a tym sposobem doprowadzają do oporu radom zdrowym i zacięcia się w niepodległości niepodobnej do przezwyciężenia. Nie dopuść pani, aby jej narzucono męża, którego ona nie może ścierpieć, a zapobiegnij temu, iżby ów wstręt nie przyczynił się do wyboru, jeszcze smutniejszego.