czyła czytać — że nie mamy powodu żałować naszego postępowania. Pakiet ten szukał nas we Florencyi i w Medyolanie, a żeśmy go otrzymali dopiero tu, to dzięki tylko ustawicznym naszym wyjazdom. Listy te wreszcie są, o ile być może, najżyczliwsze i najprzyjemniejsze. Łatwo poznać, że dyktowały je szlachetne serca. Jakkolwiek wielcy państwo, nie obawiają się zapewniać nas, on o swej przyjaźni, ona o swej wdzięczności.
— Tak, ale nie zapraszają nas na gody.
— Nasamprzód, nie wiedzą, że tu jesteśmy, następnie, moja biedna siostro, szlachta i bogacze zapraszają na swe zebrania śpiewaków, ażeby śpiewali, a tych, co nie chcą śpiewać dla zabawy gości, nie zapraszają wcale. Taką jest sprawiedliwość świata, a jakkolwiek dobremi są i rozumnemi te dwie życzliwe nam osoby, w świecie tym żyjące, muszą się one do jego spraw stosować.
— Ha! to tem gorzej dla nich, mój dzielny Lelio! Niech robią, jak chcą. Pozwalają nam bawić się bez nich, pozwólmy im nudzić się bez nas. Drwijmy sobie z pychy wielkich, śmiejmy się z ich głupstw, wesoło rozrzucajmy bogactwo, gdy je posiadamy, przyjmujmy bez trosk biedę, gdy nas nawiedzi, ale strzeżmy przedewszystkiem naszej swobody, używajmy życia i niech żyje cyganerya!
∗
∗ ∗ |