Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

dolo. Zrozumiał on w jednej chwili o co chodzi, i szepnął mi do ucha, prosząc, abym się miał na baczności. Udałem, że nie rozumiem, usiłowałem znosić naiwnie wszystkie zabiegi innych; ale po kilku chwilach nie mogłem oprzeć się zaniepokojeniu i poszedłem do apartamentu Blanki.
Zastałem ją we łzach przy łóżku córki. Małą zbudziły całonocne krzątania i bieganina służby zaniepokojonej. Wysłuchała ona uwag ich nad długą nieobecnością pani, i wyobrażając sobie, że matka utonęła, wpadła w konwulsye. Teraz się dopiero zaledwie uspokoiła, a Blanka obwiniała siebie o cierpienia córki, tak jakby była ich dobrowolną przyczyną.
— Ciesz się pani — mówiłem do niej — raduj się owszem z tego, że i dziecko twe i wszyscy otaczający kochają cię tak gorąco. Owóż, ja kochać cię będę silniej jeszcze, tak, ażebyś była najszczęśliwszą z kobiet.
— Nie mów, że inni mnie kochają — odparła z pewną goryczą. — Oni, zdaje mi się, pocichu za zbrodnię poczytują mi tę dla ciebie miłość, którą już odgadli. Spojrzenia ich obrażają mnie, rozmowy ranią; obawiam się, czy przed córką nie wymknęło się im jakie nieroztropne słowo. Salla jest dla mnie dzisiaj wprost impertynencką. Czas, abym już zamknęła usta tym niedyskretnym komentarzom. Widzisz, jak to jest, Nello: za występek mi poczytują miłość dla ciebie, a niemal pochwalali stosunek